Będą nowe przepisy dotyczące kancelarii odszkodowawczych?

Dziś na autostradzie A2 protestowali przedstawiciele firm odszkodowawczych i warsztatów samochodowych, którzy występowali przeciwko zmianom przepisów regulującym zasady wypłaty odszkodowań przez ubezpieczycieli.

Jutro (13.02.) odbędzie się pierwsze czytanie tego projektu ustawy o świadczeniu usług w zakresie dochodzenia roszczeń odszkodowawczych wynikających z czynu niedozwolonego.

Ubezpieczyciel wrogiem serwisu?

Protest przedstawicieli firm odszkodowawczych, pomocy drogowych, warsztatów samochodowych i wielu innych podmiotów jest skierowany m.in. przeciwko takim zmianom jak likwidacja wszystkich bezgotówkowych form rozliczeń z klientami. Ponieważ ma zostać przyjęta zasada, że odszkodowanie wypłaca się wyłącznie na rzecz poszkodowanego.

Ma zostać również wprowadzony zakaz zawierania umów cesji z właścicielami uszkodzonego mienia, co może skutkować brakiem prawnej możliwości prowadzenia bezgotówkowych rozliczeń z poszkodowanymi przez warsztaty naprawiające samochody po wypadkach i kolizjach. Warsztaty zarzucają, że to lobby ubezpieczeniowe forsuje te rozwiązania, że jest im nieprzychylne.

– Przede wszystkim musimy pamiętać, że 97 proc. napraw jest realizowanych  na podstawie upoważnienia do otrzymania odszkodowania. To jest to, co podpisuje klient z warsztatem i następnie już się niczym nie zajmuje. Ponieważ to warsztat rozmawia z ubezpieczycielem, przedstawia mu kosztorys, i następnie naprawia pojazd. Natomiast cesją zajmuje się 3 proc. warsztatów w Polsce – wyjaśnia gość Jedynki Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń.

To są te największe firmy, które mają również działy prawne i które de facto zajmują się dodatkową działalnością, jaką jest działalność doradcy odszkodowawczego.

– I pamiętajmy, że te pieniądze, które oni uzyskują, ewentualnie, w przypadku procesu czy postępowania – idą do nich. To nie trafia do poszkodowanego. To jest ich zysk, i ten zysk na końcu podraża polisy OC i powoduje, że większość kierowców płaci później więcej za OC komunikacyjne – podkreśla Jan Grzegorz Prądzyński.

Celem jest lepsza ochrona poszkodowanych

Czyli nawet po zmianie tych przepisów nadal będzie możliwe, aby warsztaty naprawiały i załatwiały formalności za klienta.

– Bezgotówkowa naprawa i naprawa szkód będzie nadal możliwa. Będzie działała tak, jak działa dzisiaj. Nie ma tutaj żadnego ryzyka dla klientów, dla poszkodowanych – zapewnia gość radiowej Jedynki.

I przypomina o tym, jaki jest cel tej ustawy.

– Celem jest ochrona poszkodowanego. Ustawodawca zauważył, że na rynku firm odszkodowawczych istnieje szereg patologii i stworzył ustawę, która punktowo reguluje te zagadnienia. Podstawową patologią, której było już dziesiątki przykładów, to sytuacja, kiedy te firmy uzyskują odszkodowanie w imieniu poszkodowanych, a następnie znikają. Nie wypłacają ich. Można to liczyć już na dziesiątki milionów złotych. A poszkodowanych jest bardzo dużo – tłumaczy Jan Grzegorz Prądzyński.

Czyli jest to podwójna wiktymizacja poszkodowanego. I stąd ta ustawa.

– Żeby zapobiec przetrzymywaniu pieniędzy lub ich niewypłaceniu – projekt ustawy klarownie mówi, że ubezpieczyciel wpłaca pieniądze na konto poszkodowanego. I to poszkodowany następnie płaci firmie, która go reprezentowała. W Polsce poszkodowanego mogą reprezentować radcowie prawni, adwokaci i firmy odszkodowawcze. Radcowie i adwokaci dostają swoje pieniądze dopiero po wykonaniu usługi – przypomina gość radiowej Jedynki.

Chodzi więc o to, by kancelarie odszkodowawcze też otrzymywały pieniądze po wykonaniu usługi. I tu ma być też limit -wynagrodzenie kancelarii nie będzie mogło wynosić np. połowy sumy odszkodowania, a tak bywało.

– Jeszcze niedawno to wynosiło do 50 proc. Natomiast ustawodawca zdecydował, że tak jak w pozwach zbiorowych, maksymalna stawka jaka może być, to jest 20 proc. A stawki radców i adwokatów są zdecydowanie niższe – zwraca uwagę Jan Grzegorz Prądzyński.

Rzecznik Finansowy szuka „złotego środka”

Zdaniem Marcina Jaworskiego z Biura Rzecznika Finansowego, pewne zmiany dotyczące kancelarii odszkodowawczych są potrzebne, ponieważ istnieje ryzyko defraudacji czy utraty tych pieniędzy, ale szuka też „złotego środka”.

– Rzecznik Finansowy proponuje rozwiązanie odmienne od tego z projektu ustawy, która przewiduje, żeby klient dostawał w całości pieniądze i potem sam rozliczał się z kancelarią. Naszym zdaniem najprostszym rozwiązaniem jest podzielenie od razu przez ubezpieczyciela tej kwoty między klienta, a kancelarię odszkodowawczą – wyjaśnia Marcin Jaworski.

Zdaniem Jana Grzegorza Prądzyńskiego, nie byłoby to dobre rozwiązanie.

– Ku mojemu zdumieniu Rzecznik Finansowy nie myśli tu o poszkodowanych, tylko myśli o kancelariach odszkodowawczych. Ponieważ płatność na konto klienta, poszkodowanego zapewnia mu, że usługa, którą zleca firmie odszkodowawczej będzie dobrze wykonana. I wówczas nie ma żadnego problemu, żeby zapłacił za tę usługę. Natomiast jeśli będzie niezadowolony, to wtedy może być dyskusja pomiędzy nim i wybraną firmą, dlaczego ma płacić takie pieniądze? W związku z tym, byłby to naprawdę ewenement, że firma dostaje pieniądze, ma zagwarantowaną płatność, niezależnie od jakości usługi. Czegoś takiego nie powinno być. I tutaj ustawodawca, właśnie myśląc o poszkodowanym, wymyślił takie rozwiązanie – tłumaczy gość radiowej Jedynki.

Kancelarie potrzebne, ale tylko rzetelne

Ubezpieczyciele nie kwestionują działalności firm odszkodowawczych, jako elementu rynku.

– My jesteśmy za tym, tylko żeby działalność tych firm była uregulowana i ucywilizowana. Zdecydowanie jesteśmy za tym, żeby te firmy istniały, żeby reprezentowały poszkodowanych, tak jak radcowie prawni i adwokaci. Ponieważ dla poszkodowanego jest to wartość dodana, ale dla ubezpieczyciela również. Gdyż rozmawia wówczas z profesjonalistą, który może bardzo dobrze przedstawić racje poszkodowanego. Z naszej strony nie ma mowy o jakimkolwiek ograniczaniu ich działalności, ani tym bardziej o likwidacji – podkreśla Jan Grzegorz Prądzyński.

W innych krajach generalnie rezerwuje się tego typu działalność tylko dla podmiotów czysto prawniczych. Czyli dla radców prawnych i adwokatów.

– Są też kraje, gdzie ten problem w ogóle nie istnieje, ponieważ wypłata odszkodowania jest bardzo dobrze uregulowana, a czego u nas brakuje. Tylko w systemie anglosaskim występują tego typu firmy. Ale nawet w Stanach Zjednoczonych, gdzie ta działalność jest bardzo rozwinięta, to mimo wszystko jest ona zarezerwowana dla adwokatów i radców prawnych – dodaje gość Jedynki.

Polska nie chce promować takiego rozwiązania, ograniczającego możliwości reprezentowania poszkodowanych.

– Tutaj, w projekcie ustawy, nie ma kwestii ograniczenia dostępu do tej działalności. Jeżeli jest ona prowadzona w sposób rzetelny. Postulujemy, aby firmy odszkodowawcze, podobnie jak adwokaci, miały OC zawodowe. I ustawodawca też zwrócił na to uwagę. Tak samo jest z kwestią zakazu reklamy i etyki działania – wylicza Jan Grzegorz Prądzyński.

Adwokaci nie mogą się reklamować, natomiast kancelarie odszkodowawcze obecnie mogą to robić.

– Z jednej strony radcowie i adwokaci nie mogą się reklamować, a z drugiej nie mogą postępować nieetycznie. Nie mogą np. nachodzić ludzi w szpitalu czy na cmentarzu, czy też w trakcie wypadku. Tego typu patologie powinny być likwidowane – podkreśla gość Jedynki.

Obiektywne kryteria odszkodowań

Często pojawia się obawa u poszkodowanych, że ubezpieczyciele mogą zaniżać wypłaty, a przy pomocy tych kancelarii łatwiej jest dochodzić swoich praw. Po zmianie tych przepisów, to klient będzie musiał sam wszystko załatwiać. Jeśli np. dostanie zaniżone odszkodowanie, to sam będzie musiał się tym zająć.

– Będzie musiał z góry przyjąć narzucone warunki towarzystwa ubezpieczeniowego, które zrobi to z pozycji siły. Ponieważ posiada ono profesjonalistów, pracujących na profesjonalnych narzędziach i wie jak nie dopłacić. A poszkodowany będzie miał trudności, żeby dochodzić tego sam, a już na pewno trudno będzie mu wyciągnąć pieniądze z kieszeni, ażeby z ulicy iść do profesjonalnego prawnika – zauważa Tomasz Szydlak, ekspert Polskiej Izby Motoryzacji. I przypomina, że niekiedy ubezpieczyciele zaniżają odszkodowania.

– Jeśli chodzi o doświadczenia ze znanych mi warsztatów samochodowych, to oscyluje to w granicach 65 proc. szkód, jeśli chodzi o niedopłaty odszkodowań. Niedopłaty są różne – i 100 złotych, i 10 tys. złotych. Największa niedopłata o jakiej wiem wynosiła 450 proc. – wylicza gość PR 24 Tomasz Szydlak.

Natomiast jak dodaje Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń – niestety jest tak, że w naszym kraju ten obszar nie został jeszcze uregulowany.

– W innych krajach Europy zostało to uporządkowane w postaci tabel, benchmarków, ewentualnie algorytmów. W ten sposób, żeby poszkodowany mógł bardzo łatwo odnieść się do tego, co mu się należy. W Polsce, ponieważ nie ma takiej regulacji, nie ma obiektywnego odnośnika ile powinno być wypłacone. I dlatego każdy może bardzo łatwo zarzucić ubezpieczycielowi, że wypłacił za mało. A ubezpieczyciel też nie ma jakiegoś odniesienia. Dlatego postulujemy, żeby również ten obszar zadośćuczynienia poszkodowanym został uregulowany ustawowo – podkreśla gość radiowej Jedynki.

polskieradio24.pl

Treść proponowanych rozwiązań, znajduje się tu: http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/druk.xsp?nr=3136

Podziel się

Jedna odpowiedź

  1. „Przede wszystkim musimy pamiętać, że 97 proc. napraw jest realizowanych na podstawie upoważnienia do otrzymania odszkodowania.” – przecież w myśl nowej ustawy nie będzie można nikogo upoważnić do odbioru odszkodowania… Chyba ktoś tu nie rozumie o czym mówi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sprawdź również
tagi