Błędy pełnomocnika nie gwarantują odszkodowania

Aby uzyskać odszkodowanie za skutki błędu adwokata czy radcy w sprawie sądowej, trzeba jeszcze wykazać jego związek z przegraną. To sedno wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego (sygnatura akt I ACa 1186/10) w sprawie Janusza N., przedsiębiorcy budowlanego ze stolicy, który jako podwykonawca wykonywał instalacje dla Wojskowej Akademii Technicznej.

Ma on pretensje do radcy prawnego Leszka D., że źle prowadził jego sprawę o 200 tys. zł zapłaty za nadwykonania w ramach tego kontraktu. Twierdzi, że gdyby nie błędy pełnomocnika, to by ją wygrał. Takiej też kwoty zażądał teraz od prawnika, kancelarii prawnej, której jest on wspólnikiem, i PZU, w którym Leszek D. jest ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej.

Sporną kwestią było odebranie prac, tymczasem pełnomocnik przedłożył w pozwie kserokopie protokołów odbioru oraz dziennika budowy, ale ich nie poświadczył (jak tłumaczył – ponieważ nie widział oryginałów). Ponadto nie zgłosił na świadków pracowników WAT, którzy podpisali te dokumenty.

Ponieważ chodzi o sprawę gospodarczą, powód (jego pełnomocnik) ma obowiązek (tzw. prekluzja) już w pozwie podać wszystkie twierdzenia i dowody na ich poparcie pod rygorem utraty prawa powoływania się na nie w toku procesu (chyba że było to wcześniej niemożliwe). W rezultacie sąd okręgowy ich nie uwzględnił. Oddalił także pozew w stosunku do prawnika, a w konsekwencji także kancelarii i PZU.

Janusz N. przekonywał sąd apelacyjny, że prawnik od początku wiedział, iż trudno o oryginały (bo WAT to placówka wojskowa), ale mógł wystąpić, by sąd ich zażądał od WAT, oraz zgłosić już w pozwie na świadków osoby, które kwitowały odbiór prac.

Nie przekonał sądu. – Pełnomocnik popełnił ewidentne błędy, ale w procesie o odszkodowanie powód musi wykazać związek przyczynowy tych błędów ze szkodą, czyli przegraniem sprawy – powiedziała sędzia Ewa Kaniok.

Zdaniem SA powód przegrałby sprawę, nawet gdyby były oryginały i zeznawali zgłoszeni świadkowie. Dokumenty i podpisy dotyczyły bowiem prac wykonawcy, a nie podwykonawcy – którym był Janusz N. SA dysponował na szczęście szerokim uzasadnieniem wyroku z tamtej sprawy i niejako dokonał powtórnej oceny tamtego pozwu.

Podziel się

Jedna odpowiedź

  1. sądy dyscyplinarne dla adwokatów to fikcja. Kolesie oceniają kolesi i uniewinniają albo dają śmieszne upomnienia, Żadnego odszkodowania poszkodowany nie zobaczy z OC adwokata nawet za rażące błędy. Pozostaje bój w sądzie cywilnym z bardzo dużym ryzykiem i kosztami w razie przegranej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sprawdź również
tagi