10 lat po WTC: trwają spory o odszkodowania i środki na leczenie

Nie widać końca zmagań o rekompensaty po zamachach 11 września 2001 na World Trade Center. Dla osób, które cierpią na zespół stresu pourazowego bądź fizyczne dolegliwości będące wynikiem zamachu, w budżecie USA przewidziano miliony dolarów. Wciąż trwają spory, komu, ile i za co się należy. Na zespół stresu pourazowego po atakach na World Trade Center w Nowym Jorku z 11 września 2001 roku cierpi o najmniej 10 tys. strażaków, policjantów i cywilów. Wielu wciąż nie doszło do siebie. Ludzie cierpiący na zespół stresu pourazowego nie mogą spać, są poirytowani, przesadnie też reagują na sygnały alarmowe lub głośne dźwięki. Nie mogą zapomnieć o katastrofie, w której brali udział. Mają koszmary i problemy z koncentracją, czują się bezradni, winni i odcięci od bliskich. I unikają wszystkiego, co przypomina im o strasznym dniu. Dlatego w dziesięciolecie zamachów – jak w każdą rocznicę 11 września – lekarze spodziewają się gwałtownego wzrostu objawów stresu pourazowego u pacjentów.

Ile, komu, i za co płacić w zw. z zamachem 11/09

Na potrzeby pomocy poszkodowanym powołano trzy programy zdrowotne. I to na podstawie ich informacji „New York Times” napisał, jak wyglądają zmagania żyjących ofiar zamachów terrorystycznych na WTC w związku z należnymi im – bądź nie – pieniędzmi.

Leczenie osób dotkniętych schorzeniami po zamachach będzie kosztować USA w ciągu najbliższych kilku lat miliony dolarów. Gwarantuje to uchwalona przez Kongres specjalna ustawa James Zadroga 9/11 Health and Compensation Act. Na leczenie i wypłaty odszkodowań Waszyngton przeznaczył 4,3 miliarda dolarów. Jednak rozpoznanie i zdiagnozowanie osób cierpiących na zespół stresu pourazowego budzi kontrowersje. Ludzie z problemami psychicznymi kwalifikują się jedynie do wsparcia kuracji. Ci, którzy mają fizyczne dolegliwości, w większości przypadków trudności z oddychaniem, korzystają zarówno z leczenia, jak też przysługuje im odszkodowanie.

Nie każdemu się należy?

Ale kwota na leczenie pacjentów z zaburzeniami psychicznymi może się zmniejszyć – pisze „New York Times”. Stanie się tak, jeśli rząd w Waszyngtonie stwierdzi, że między niektórymi nowotworami i zamachami 9/11 istnieje związek. Dałoby to bowiem także chorym na raka dostęp do tej samej puli pieniędzy.

Robert L. Spitzer, profesor Columbia University i ekspert w dziedzinie zaburzeń psychicznych, jest zwolennikiem zaostrzenia kryteriów przyznawania rekompensat. Jego zdaniem fakt, że przeżyło się coś strasznego niekoniecznie oznacza chorobę. Niektórzy inni specjaliści sceptycznie podchodzą do argumentów, że ludzie doznali zaburzeń, np. z powodu z oglądania w telewizji relacji z 9/11. Kongres wykluczył ich z programu leczenia. Udział w programie uzależnia od odległości zamieszkania lub pracy od strefy zero.

– Podatnicy mogliby w efekcie płacić za psychoterapię dla Woody’ego Allena i połowy Manhattanu – cytuje „NYT” zeznającego w kwietniu 2008 roku przed Komisją Sądownictwa Izby Reprezentantów Theodore’a H. Franka z Manhattan Institute. Był on wówczas pracownikiem naukowym konserwatywnego zespołu ekspertów American Enterprise Institute.

Ponad 60 tys. osób ze stresem pourazowym?

Miejski departament zdrowia w Nowym Jorku szacuje, że w ciągu sześciu lat od zamachów 61 tys. osób z 409 tys. przebywających w pobliżu miejsca zamachu doświadczyło stresu pourazowego. Nikt nie może jednak przewidzieć dokładnie, ilu ludzi było wystawionych na ataki terrorystyczne, jak też, ile osób zapadnie ostatecznie na schorzenia fizyczne lub psychiczne.

Ostatecznie federalne fundusze na leczenie stresu pourazowego ograniczono m.in. do strażaków, policjantów, innych ekip ratowniczych, pracowników, którzy przenosili szczątki ofiar, do osób oczyszczających gruzy oraz ludzi narażonych na pył po runięciu budynków.

Pacjentów będzie więcej. Pieniędzy też?

Demokratka Carolyn B. Maloney z Nowego Jorku, która była czołowym zwolennikiem ustawy Zadroga Act w Izbie Reprezentantów, przypomniała, że rodziny ofiar zostały objęte funduszem kompensacyjnym, z którego każdej z nich wypłacane jest średnio po 2,1 mln dolarów.

W ciągu najbliższych pięciu lat co roku programy leczenia będą powiększały się o 25 tys. pacjentów. Zgodziły się na to władze federalne. Programy zadecydują, kto kwalifikuje się do kuracji, ale będą musiały używać jednolitych kryteriów zatwierdzonych przez rząd. Terapia może kosztować 135 dolarów za 45-minutową cotygodniową sesję z psychologiem lub 165 dolarów z psychiatrą.

Funduszy dla ofiar zamachów na WTC może nie wystarczyć

Ale jeśli rząd dopatrzy się związków między pyłem unoszącym się ze zburzonych gmachów World Trade Center, a zachorowaniami na raka, może zabraknąć pieniędzy, nawet jeśli pula Zadrogi ma być dodatkowym źródłem płatności, pokrywającym koszty tego, czego nie zapewniają fundusze z ubezpieczeń i odszkodowań dla pracowników.

gazeta.pl

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sprawdź również
tagi