Urszulanki chcą miliona za rurę pod szkolnym boiskiem

Pod szkołą sióstr urszulanek w centrum Poznania biegnie położona bez ich zgody rura ciepłownicza. Siostry oczekują za to zapłaty. Dalkia płacić jednak nie zamierza. Siostry ze Zgromadzenia Urszulanek Unii Rzymskiej, zwane potocznie czarnymi urszulankami, prowadzą przy al. Niepodległości niepubliczne gimnazjum i liceum.

W latach 50. komunistyczne władze odebrały im nieruchomość w centrum Poznania. Siostry odzyskały ją dopiero po upadku PRL. I były zaskoczone, gdy w prezencie dorzucono im… magistralę ciepłowniczą.

W betonowym tunelu pod ziemią biegną dwie rury o średnicy 50 cm. Położono je w połowie lat 70., by podłączyć do miejskiej sieci budynki na Jeżycach.

– Ciepłociąg przechodzi przez ogród i boisko szkolne. Zimą śnieg jest ciągle roztopiony, stoi woda – zeznawała sześć lat temu siostra Wanda Kwas ze zgromadzenia urszulanek. I podkreślała: – Decyzja o budowie ciepłociągu zapadła poza nami. Nie było możliwości sprzeciwu.

Wchodzili bez pytania. I do włazu!

Siostry chciały porozumieć się z firmą Dalkia, która jest następcą miejskiego przedsiębiorstwa energetyki cieplnej. Przekonywały, że Dalkia wykorzystuje położoną na terenie urszulanek magistralę do „przesyłania ciepła w celach komercyjnych”. A zatem powinna też za to urszulankom płacić. Siostry zauważyły też, że pracownicy Dalkii bez pytania wchodzą na teren szkoły, gdzie znajduje się właz do podziemnego tunelu.

Negocjacje zaczynają się dziesięć lat temu. Dalkia proponuje wtedy, by siostry zgodziły się na nieodpłatne korzystanie z magistrali w zamian za niższe rachunki za ciepło. Ale strony nie dochodzą do porozumienia.

Przed sześcioma laty sprawa trafia do sądu. Urszulanki domagają się zapłaty ponad miliona złotych. Na tyle wyliczają straty z powodu spadku wartości nieruchomości i bezumownego korzystania przez Dalkię z ciepłociągu w ostatnich dziesięciu latach (bo na tyle pozwala prawo). Siostry przekonują w pozwie, że pas ziemi, pod którym biegnie ciepłociąg, stał się bezużyteczny, bo nie można postawić tam sali gimnastycznej, sadzić drzew i krzewów. Proszą też sąd o zwolnienie z kosztów, bo nie mają „stałego i pewnego źródła dochodów”. Ale sąd się nie zgadza, tłumacząc, że urszulanki pobierają czesne od uczniów.

Już po rozpoczęciu procesu Dalkia chce uregulować status ciepłociągu. Występuje do sądu o stwierdzenie tzw. zasiedzenia służebności przesyłu. W przypadku wygranej nie musiałaby płacić urszulankom ani złotówki. Wniosek zostaje jednak odrzucony. Dalkia przegrywa też w Sądzie Najwyższym.

Urszulanki: chcemy wyremontować szkołę

W tym czasie sprawa wynagrodzenia dla urszulanek pozostaje zawieszona. Dopiero teraz wraca na wokandę. Poznański sąd ma już opinię biegłego, który oszacował, jaka zapłata należy się urszulankom za bezumowne korzystanie z ciepłociągu w czasie, gdy proces nie mógł się toczyć. To ponad 400 tys. zł. Wcześniej urszulanki zmniejszyły swoje żądania za poprzednie lata do ponad 800 tys. zł. Oznacza to, że gdyby sąd przyznał im rację, mogłyby dostać nawet 1,2 mln zł.

Bartłomiej Pawluk, rzecznik Dalkii, nie chce rozmawiać z „Gazetą” na temat procesu z urszulankami: – Zdecydowaliśmy, że nie będziemy komentować tej sprawy publicznie.

– Dalkia i tak będzie musiała zapłacić. Z niezrozumiałych dla mnie względów próbuje jednak przeciągać sprawę. Nie wiem, czemu ma to służyć – komentuje Tadeusz Kieliszewski, radca prawny reprezentujący urszulanki. Kieliszewski dodaje, że po wyroku korzystnym dla urszulanek Dalkia powinna zawrzeć z nimi umowę i płacić za korzystanie z ciepłociągu. A jeśli tego nie zrobi? – Będą kolejne pozwy – odpowiada Kieliszewski.

Prawnik urszulanek tłumaczy też, że pieniądze są im potrzebne, by remontować szkolne budynki: – Gdy siostry je odzyskały, były w opłakanym stanie. Wymagają sporych nakładów.

gazeta.pl

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sprawdź również
tagi