Pozew zbiorowy za nieudane wakacje

Pierwszy w historii pozew zbiorowy wpłynął do katowickiego sądu. Grupa turystów domaga się od biura podróży wypłaty zadośćuczynienia za nieudane wakacje. – Takiej sprawy jeszcze nie było, a na jej rozstrzygnięcie z niecierpliwością czekać będzie cała branża – przyznaje Grzegorz Chmielewski z Polskiej Izby Turystyki
Pod pozwem podpisało się dziesięciu klientów biura podróży TOP z Chorzowa. Od właściciela domagają się 25 tys. zł tytułem zwrotu kosztów oraz zadośćuczynienia za nieudane wakacje.

– To pierwszy pozew zbiorowy w historii naszego sądu i obecnie jest analizowany przez sędziów – mówi sędzia Krzysztof Zawała, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Katowicach.

Sprawa dotyczy zorganizowanych przez TOP wakacji na Krymie. W lipcu zeszłego roku autokarem pojechało tam kilkudziesięciu turystów ze Śląska. Za 13-dniowe wakacje pod hasłem „Uroki Taurydy na spokojnie” (z czego siedem dni w pensjonacie na Krymie) zapłacili po 499 euro od osoby. Po drodze mieli zwiedzić m.in. Lwów, a na miejscu odbyć kilka wycieczek fakultatywnych do Kercza, Jenikale, na rafę koralową w Kazantipie, do rezerwatu Karadag, do delfinarium; mieli też zwiedzić Stary Krym i Surb-Chacz.

Turyści twierdzą w pozwie, że wyjazd był jednak katastrofą. – Lista zarzutów zaczyna się od tego, że po drodze na wakacje popsuł się autobus – mówi sędzia Zawała. Z powodu awarii chłodnicy uczestnicy wyjazdu kilka godzin musieli czekać na naprawę autobusu, a kiedy okazało się to niemożliwe, na podstawienie autokaru zastępczego. Turyści podnoszą też, że na początku wycieczki byli wożeni busem. Dopiero po dwóch dniach na Krym dojechał autokar, ale okazało się, że chłodnica ciągle w nim szwankuje. Dlatego podczas podróży co jakiś czas musiał się zatrzymywać i robić przerwy. Z tego powodu – zdaniem turystów – nie pojechali na wszystkie wycieczki. A kierowcy wielokrotnie gubili się po drodze, bo nie mieli porządnych map.

„Program został zrealizowany zaledwie w połowie i to naszym dodatkowym kosztem” – piszą w internecie niezadowoleni uczestnicy wyjazdu na Krym. Zarzucają też TOP-owi, że jadąca z nimi pilotka była niekompetentna, bo: słabo znała rosyjski, w ogóle nie znała trasy podróży, nic nie wiedziała o Krymie, była niekontaktowa i nie chciała podać swojego numeru komórkowego na wypadek sytuacji awaryjnych.

Według Janusza Trybusa, właściciela biura podróży TOP, pozew zbiorowy to przykład tego, jak można wykorzystać „pretekst w postaci uchybienia ze strony organizatora imprezy, by spędzić 2-tygodniowe wakacje za darmo”. Przyznał, że z powodu awarii autobusu turyści byli narażeni na pewne niedogodności, ale jego zdaniem 95 proc. programu wyjazdu zostało zrealizowane. „Nie kwestionuję, że należy się im rekompensata, ale w rozsądnej, rozumnej wysokości!” – napisał Trybus w oświadczeniu przesłanym do „Gazety”. W rozmowie z nami przyznał, że proponował uczestnikom zwrot 10-20 proc. wartości wycieczki, ale jego oferta została odrzucona. „Zarzuty dotyczące realizacji programu i kompetencji pilota są wynikiem eskalacji nienawiści wobec organizatora, która została zaszczepiona przez samozwańczego przywódcę grupy” – twierdzi Trybus.

Zdaniem Grzegorza Chmielewskiego, prezesa śląskiego oddziału Polskiej Izby Turystyki, proces wytoczony TOP-owi będzie śledziła cała branża, bo jego finał może mieć znaczenie w późniejszych rozstrzygnięciach sporów z klientami. – Do tej pory nie słyszałem, żeby jakikolwiek klient pozywał biuro podróży, nie wspominając już o pozwie zbiorowym – powiedział nam Chmielewski. Jego zdaniem większość sporów rozstrzygana jest na drodze skargowej.

gazeta.pl

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sprawdź również
tagi