Jak to się robiło w SALUTARIS ….

Historia sprzed wielu lat ale dopiero teraz mogła się zakończyć przed sądem. Agent spółki Salutaris przedstawiający się jako Wojciech Królikowski oczerniał przed potencjalnymi klientami konkurencyjne firmy. Opowiadał niestworzone rzeczy, kłamiąc jak z nut.

W końcu jedna z poszkodowanych firm, powiedziała dość i wytoczyła proces Panu Wojciechowi z Włocławka. Szybko się jednak okazało, że Pan Wojciech Królikowski nie istnieje!!! Pomimo, iż posługiwał się wizytówkami jak wyżej.

Rozpoczęła się kilkuletnia walka przed sądami i innymi instytucjami o dobre imię spółki „MARSHAL”. Co ciekawe zarząd spółki „SALUTARIS” tylko wzruszał ramionami i twierdził że nic nie wie.

W końcu po 4 latach udało się postawić przed sądem Wojciecha Gapińskiego z Włocławka, który nie potrafił wyjaśnić dlaczego posługiwał się nazwiskiem Królikowski. Skala zgromadzonego materiału dowodowego była tak duża i jednoznaczna, iż naruszyciel dóbr osobistych spółki „MARSHAL” zgodził się na przeprosiny i polubowne załatwienie sprawy.

Swoją drogą spółka „SALUTARIS” wedle informacji z Google Maps skończyła już swoja działalność. Czy tak kończą „profesjonaliści”?

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sprawdź również
tagi