Za nierówny chodnik zapłaci firma prowadząca targowisko

To konkluzja wtorkowego wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego (I ACa 767/09).

Dlatego Leokadia W., obecnie już emerytka, która przed kilkoma laty złamała nogę na chodniku prowadzącym do największego (wtedy) w Warszawie targowiska – Jarmarku Europa, dostanie 35 tys. zł zadośćuczynienia. Tuż po wejściu na teren targowiska, dokładnie na alejce do niego prowadzącej, postawiła stopę najwyraźniej w dziurze w asfalcie i przewróciła się, nieszczęśliwie łamiąc nogę.

Nikt wtedy nie myślał o dokumentowaniu zdarzenia, a dziurę pewnie szybko zasypano. Gdy więc potem doszło do sprawy sądowej, powstały problemy dowodowe.

Pewne jest to, kobieta przebywała prawie miesiąc w szpitalu, przeszła operacje ortopedyczną, i choć rana się zagoiła, nie zaczęła jednak chodzić po kilku dniach – jak to jest normalnie oczekiwane – ale dopiero po sześciu miesiącach. Biegli lekarze stwierdzili, że w związku z wypadkiem przechodziła depresję.

Pozwana firma Damis, zarządca Jarmarku Europa i ówczesny dzierżawca terenu stadionu, kwestionowała przede wszystkim, że do zdarzenia doszło na jej terenie. Jej przedstawiciele wskazywali, że firma ochroniarska miała obowiązek rejestrowania wszystkich podobnych zdarzeń, a tego nie ma odnotowanego. Nie ma też innych dowodów na to, że do wypadku doszło właśnie na terenie targowiska.

Mec. Krzysztof Barnat, pełnomocnik powódki, replikował, że są zeznania powódki i towarzyszącej jej koleżanki, wreszcie lekarza pogotowia. Nie można zaś wymagać, by w takich okolicznościach dokumentowali oni miejsce i przyczynę zdarzenia.

Sądy obu instancji uwierzyły pozwanej oraz towarzyszącej jej koleżance, które wprawdzie w sądzie niezbyt precyzyjnie opisywały wypadek, ale za to konsekwentniej podczas wizji lokalnej.

– To nawet naturalne, że w sądzie na odległość kobiety mogły mieć pewne trudności ze zlokalizowaniem miejsca zdarzenia, ale w trakcie wizji lokalnej już nie miały z tym problemów. Wyniki wizji mają tu decydujące znaczenie – powiedziała w uzasadnieniu sędzia Ewa Kaniok.

Zarządca publicznego terenu ma zaś obowiązek zadbać o to, aby nie był on dla przebywających tam niebezpieczny – dodał SA.

Wyrok jest prawomocny i ostateczny.
Rzeczpospolita

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sprawdź również
tagi