Seria wypadków, które zamieniły egzotyczne wakacje w koszmar
Egzotyczne wakacje, nawet te organizowane przez duże biura podróży, potrafią w jednej chwili przerodzić się w dramat.
W 2025 roku w Egipcie, w okolicach Marsa Alam, doszło do dwóch poważnych wypadków z udziałem polskich turystów. W lipcu mikrobus turystyczny przewrócił się i dachował. Zginęła 41-letnia Polka oraz jej 7-letni syn, a troje innych obywateli naszego kraju zostało rannych. Miesiąc później, na drodze pomiędzy Marsa Alam a Al-Kusajr, zderzyły się trzy pojazdy – minibus, samochód osobowy i jeep safari. Rannych zostało 16 osób, w tym czteroosobowa rodzina z Polski.
Nie był to jednak pierwszy taki przypadek. W 2022 roku autobus przewożący 18 polskich turystów prowadził egipski kierowca, który poruszał się z nadmierną prędkością po remontowanej drodze pokrytej świeżą smołą. W pojeździe brakowało pasów bezpieczeństwa, część foteli miała niestabilne oparcia, a towarzyszący kierowcy rezydent – mówiący jedynie po angielsku i arabsku – nie reagował na skargi pasażerów dotyczące brawurowej jazdy. Sam miał zapięte pasy, bo tylko na jego fotelu były one sprawne.
W pewnym momencie autobus przewrócił się na bok i przez kilkadziesiąt metrów sunął po asfalcie. Lepka smoła, szkło i fragmenty drogi wdarły się do wnętrza pojazdu, pokrywając pasażerów. W wypadku zginęło dwóch Polaków oraz egipski kierowca. Szesnaście pozostałych osób zostało ciężko rannych, niektórzy doznali obrażeń zagrażających życiu i trwałych uszkodzeń ciała – w tym dzieci.
Śledztwo przeprowadzone na miejscu wykazało, że przyczyną tragedii były rażące zaniedbania w zakresie bezpieczeństwa: brak pasów w autokarze, niestabilne siedzenia, nadmierna prędkość kierowcy oraz brak reakcji rezydenta pomimo zgłaszanych przez turystów uwag.
Jak w takich sytuacjach wygląda możliwość uzyskania odszkodowania?
Komentuje dla nas adwokatka dr hab. Ilona Kwiecień specjalizująca się w sprawach odszkodowań, kierownik Katedry Ubezpieczeń UEW.
Pani Mecenas – kto odpowiada w takich sytuacjach za szkody?
Zgodnie z polskim prawem, to właśnie organizator turystyki który dokonał sprzedaży usługi w Polsce odpowiada za wszystkie elementy wycieczki, w tym także za transport i transfery autokarem, nawet jeśli zleca ich realizację lokalnym podwykonawcom. W sprawie z 2022 r. – w której byłam pełnomocnikiem części poszkodowanych – transport lotniskowy organizowany był przez biuro podróży działające w Polsce, co pozwoliło na uzyskanie wysokich świadczeń odszkodowawczych od organizatora turystyki.
A co gdy transport nie był organizowany przez polskie biuro?
Odpowiedzialność biura działającego w Polsce obejmuje tylko te usługi, które są częścią umowy dot. imprezy turystycznej. Gdyby rodzina samodzielnie wynajęła transport na lotnisko, lub dokonała zakupu wycieczki fakultatywnej poza biurem, u lokalnego organizatora uzyskanie jakiegokolwiek odszkodowania wymagałoby dochodzenia roszczeń w Egipcie .. możemy sobie wyobrazić ile generuje to problemów.
Dlatego planując wakacje, warto rozważyć zakup dodatkowych usług bezpośrednio u touroperatora, np. transferów czy wycieczek fakultatywnych. To większy wydatek, który zwiększa bezpieczeństwo prawne. W razie wypadku to biuro podróży działające w Polsce, a nie zagraniczna firma, odpowiada wobec polskiego turysty zgodnie z polskimi przepisami. Ewentualna sprawa toczyć się będzie w Polsce. Na marginesie warto tez wybierać renomowane biura, takie które w razie poważnej szkody będą miały finansowy potencjał do jej pokrycia, jak było w przypadku sprawy z 2022r.
A co jeśli jednak z różnych przecież powodów korzystamy z usług w hotelu lub w miejscowych firmach na wakacjach?
Wówczas z jednej strony warto wybrać rekomendowane biuro, ofertę dobrego hotelu – choćby po to by ich renoma i potencjał finansowy gwarantowały, że w razie szkody będzie z kim „rozmawiać”. A dla większego bezpieczeństwa – co zresztą warto robić także korzystając z polskiego biura – należy kupić dobre ubezpieczenie turystyczne – z szerokim zakresem ochrony, wysoką sumą gwarancyjną zwłaszcza na koszty leczenia, transport medyczny, w zakładzie ubezpieczeń o uznanej pozycji. Warto sprawdzić szczegółowo tak warunki umowy, jak i np. jak dany zakład działa w kraju do którego się wybieramy. I warto sprawdzać sytuację na miejscu – reagować na brak pasów w aucie lub sposób jazdy kierowcy.
A czy wybierając się na wakacje w Europie obowiązują te same zasady ?
Tu już jest nieco inaczej. Gdy szkoda wynika z ruchu pojazdów to w krajach europejskich mamy ujednolicone dyrektywami wymagania co do konieczności posiadania ubezpieczenia OC komunikacyjnego jak i minimalne zakresy ochrony, w tym wysokie sumy gwarancyjne. Dochodzenie roszczeń jest znacznie ułatwione. Ale nie wszystkie wypadki na wakacjach powstają w wyniku wypadków drogowych, czasem możemy być ich sprawcą. Wówczas ponownie pozostaje nam ubezpieczenie turystyczne oraz w Europie karta EKUZ która warto wyrobić wyjeżdżając. Pozwala nam na korzystanie z usług opieki medycznej w większości krajów europejskich a nawet np. na terytoriach zamorskich Francji czy Portugalii. Tyle, że trzeba mieć na uwadze, że karta EKUZ może zostać wydana wyłącznie osobom, które mają prawo do świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych zgodnie z przepisami krajowymi, a ponadto zakres usług w innych krajach Europy może wiązać się z zasadą współpłacenia za niektóre usługi nap. Pobyt w szpitalu czy transport.
Jak wyglądają umowy zawierane w Egipcie
W Egipcie turyści uczestniczący w zajęciach sportów wodnych, takich jak snorkeling czy nurkowanie, bardzo często proszeni są o podpisanie tzw. „liability release form” – formularza zwolnienia organizatora z odpowiedzialności. Na pierwszy rzut oka dokument wygląda jak zwykła lista zasad bezpieczeństwa, ale w rzeczywistości zawiera zapisy, które mogą mieć dla konsumenta bardzo niekorzystne skutki prawne.

Przykładem może być umowa oferowana przez jedno z centrów nurkowych w rejonie Marsa Alam – Coraya Divers. Formularz zobowiązuje uczestnika do przestrzegania zasad, słuchania instrukcji przewodników i poszanowania podwodnej fauny i flory.
Do tego momentu treść wydaje się rozsądna i uzasadniona względami bezpieczeństwa. Problem zaczyna się jednak w części zatytułowanej „Liability release”, w której uczestnik oświadcza, że organizator oraz jego pracownicy są całkowicie zwolnieni z odpowiedzialności za jakiekolwiek szkody na zdrowiu lub mieniu, w tym również te, które mogą wynikać z zaniedbania którejkolwiek ze stron. Innymi słowy, nawet jeśli do wypadku dojdzie z powodu błędu instruktora, niewłaściwego sprzętu lub braku należytego nadzoru, podpisany dokument może być użyty przeciwko poszkodowanemu uczestnikowi.
W praktyce egipskiej takie klauzule są powszechne i często stosowane rutynowo, jednak z perspektywy europejskiego konsumenta stanowią poważne zagrożenie. W prawie Unii Europejskiej zapis wyłączający odpowiedzialność organizatora za wypadki spowodowane jego własnym zaniedbaniem jest uznawany za klauzulę niedozwoloną i nie mógłby zostać skutecznie użyty wobec konsumenta. W Egipcie jednak ochrona prawna turysty jest znacznie słabsza, a ewentualne dochodzenie roszczeń może być trudne i kosztowne.
Dodatkowo w analizowanym formularzu brakuje informacji o ubezpieczeniu uczestnika, procedurach reklamacyjnych czy zasadach zwrotu kosztów w przypadku odwołania wycieczki. Nie ma też jasnych zapisów dotyczących ochrony danych osobowych, mimo że organizator wymaga kopii paszportu, tłumacząc to koniecznością uzyskania zgody straży przybrzeżnej. Tego typu praktyki nie spełniają europejskich standardów przejrzystości ani bezpieczeństwa informacji.
Podpisanie takiej umowy może więc skutkować utratą realnych możliwości dochodzenia odszkodowania w razie wypadku. W razie sporu turysta może próbować dochodzić swoich praw za pośrednictwem europejskich centrów konsumenckich (ECC-Net), ale wobec podmiotu działającego poza Unią Europejską skuteczność takich działań jest znacznie ograniczona.
Ten przykład pokazuje, jak ważne jest, by przed podpisaniem jakiegokolwiek dokumentu za granicą dokładnie zapoznać się z jego treścią – nawet jeśli wygląda jak rutynowa formalność. W krajach takich jak Egipt umowy często przenoszą pełną odpowiedzialność na uczestnika, a podpisany formularz może okazać się poważnym problemem w razie nieszczęśliwego zdarzenia. Turysta, przyzwyczajony do wysokich standardów ochrony konsumenta obowiązujących w Europie, może więc niespodziewanie znaleźć się w sytuacji, w której zostaje pozbawiony podstawowych praw.
LC