Kaliski sąd przyznał rekompensatę klientce, która poddała się zabiegowi wykonania makijażu permanentnego, bo – mimo że oczekiwała naturalnego efektu – z gabinetu wyszła z czarnymi i nierównymi brwiami. Przy ustaleniu jej wysokości sąd wziął pod uwagę m.in. koszty zabiegów usuwania mikropigmentacji.
Sprawa, która zawisła na wokandzie Sądu Rejonowego w Kaliszu, była pokłosiem nieprawidłowo wykonanego makijażu permanentnego brwi. Poszkodowana w niej klientka, zwracając się do doświadczonej linergistki, oczekiwała delikatnego efektu, który podkreśliłby jej naturalną urodę. Zagwarantować miało jej to dobranie techniki ombre, jednak zamiast tego z gabinetu wyszła z grubymi, asymetrycznymi, nierównymi i czarnymi brwiami.
Początkowo przekonywano ją, że na ostateczny, delikatniejszy efekt trzeba poczekać kilka tygodni. Jednak – jak ustalił później sąd – makijaż nadawał się tylko do usunięcia, a nie do wykonania standardowo przysługującej po wygojeniu brwi korekty, przedłużającej trwałość efektu i wyrównującej ewentualne ubytki czy asymetrie. Obawy klientki potwierdzono też w opiniach uzyskanych przez nią w dwóch niezależnych gabinetach, w których specjaliści ocenili, że makijaż został wykonany nieprawidłowo.
Klientka zmuszona do chodzenia z czarnymi i nierównymi brwiami, próbowała ratować się makijażem i zabiegami laserowymi
Dla klientki, której reklamacji usługi nie przyjęto, rozpoczęła się długotrwała i bolesna walka o odzyskanie nie tylko straconych pieniędzy, ale też uzyskanie rekompensaty za swoje cierpienia. W swoim pozwie opisywała ona, jaki wpływ cała sytuacja wywarła na jej codzienne życie. Podkreślała, że czuła się oszpecona i brzydka, a każde wyjście bez samodzielnego poprawiania stałego makijażu nie wchodziło w grę.
Pracując w przychodni lekarskiej, każdego dnia musiała konfrontować się z reakcjami ludzi na swój wygląd. Próbując odwrócić skutki nieudanej inwestycji, poddała się ona m.in. zabiegom laserowym, których celem było usunięcie niechcianego koloru, jednak w efekcie skóra wybarwiła się na kolor łososiowo-pomarańczowy. Konieczne były też zabiegi igłowe, które miały poprawić jej wygląd i pomóc w jej rewitalizacji.
Sąd: doszło do uszczerbku na wizerunku, klientce nie udzielono pomocy, bólu podczas usuwania makijażu permanentnego nie da się złagodzić
Sąd, który rozpatrzył sprawę, wziął pod uwagę m.in. koszty, jakie klientka ponieść musiała na drodze do uzyskania danego wyglądu skóry, której stan w przyszłości kwalifikowałby ją do ponownego – prawidłowego już – wykonania makijażu permanentnego. SR potwierdził, że linergistka – mimo stażu zawodowego – nie miała umiejętności pracy z dobraną techniką ombre, w efekcie czego wykonane przez nią brwi były zbyt grube, ciemne i mocne.
– W związku z działaniami pozwanej doszło do uszczerbku wizerunku powódki – uzasadnił sąd. Specjalistka nie zaproponowała swojej klientce jednak żadnej pomocy ani w usunięciu skutków swoich działań, ich naprawy, więc ta musiała szukać ratunku na własną rękę. – Powódka bardzo boleśnie odczuła usuwanie makijażu permanentnego. Nie da się złagodzić niczym tego bólu i dyskomfortu podczas usuwania – wskazał sąd.
Zadośćuczynienie nie może premiować osób o słabszej konstrukcji psychicznej ani być krzywdzące dla tych kumulujących w sobie emocje
Swoje ustalenia oparł on na opinii biegłych w dziedzinie kosmetologii estetycznej i makijażu permanentnego, którzy nie mieli wątpliwości w kwestii jakości wykonanej usługi. Ponieważ klientka była przed zabiegiem objęta okresowym leczeniem psychiatrycznym (nie cierpiała jednak na żadną chorobę psychiczną, która uniemożliwiłaby wykonanie makijażu), konieczne było również uzyskanie opinii biegłych w tym zakresie. Ustalono jednak, że nieudany zabieg i jego efekt nie wpłynęły negatywnie na zaostrzenie objawów w znacznym stopniu i nie wywołały długotrwałego uszczerbku na jej zdrowiu.
Sąd nie miał jednak wątpliwości, że klientce należy się rekompensata. Rozważając jednak kwotę zadośćuczynienia, które – oprócz odszkodowania – należy jej przyznać, podkreślił, że musi ona wystarczyć do złagodzenia doznanych cierpień. A zarazem takie, które „nie premiuje osób o słabszej konstrukcji psychicznej, reagujących intensywniej na sytuacje traumatyczne lub też nie prowadzi do pokrzywdzenia osób o osobowości zamkniętej, kumulującej w sobie wewnętrzne emocje”. I ostatecznie przyznał klientce 18,5 tys. zł rekompensaty.
Wyrok jest prawomocny.
sygnatura akt: I C 413/23
rp.pl