Pozwy zbiorowe najwcześniej za pół roku

Wejdzie ona jednak w życie później – nie po dwóch miesiącach od ogłoszenia, jak pierwotnie planowano, ale po sześciu. Wcześniej musi jeszcze przejść przez Senat i uzyskać podpis prezydenta, z czym nie powinno być kłopotów, gdyż wszystkie stronnictwa poparły to zupełnie nowe w Polsce narzędzie dochodzenia roszczeń cywilnych.

Projektu nie storpedowały głośne zwłaszcza w ostatnim czasie ostrzeżenia przedstawicieli przedsiębiorców, którzy powołując się m.in. na złe doświadczenia amerykańskie (ponoć tylko prawnicy są z nich zadowoleni, a poszkodowani dostają symboliczne kwoty, wręcz centy), odradzali wprowadzanie grupowego dochodzenia odszkodowań, postulowali przynajmniej znaczne zawężenie tej procedury.

Na czym ona polega? Z pozwu zbiorowego będzie mogło skorzystać co najmniej dziesięć osób, które mają podobne roszczenia wobec tego samego podmiotu, np. fabryki zatruwającej środowisko, producenta wadliwego leku czy winnego katastrofy budowlanej (tragiczne w skutkach zawalenie się hali MTK w Katowicach przyśpieszyło prace nad ustawą).

Pozew taki ma wiele zalet: nie wymaga osobistego zaangażowania strony, koszty adwokata rozłożone są na wszystkich zainteresowanych, zachętą też mają być niższe opłaty sądowe – 2 proc. wartości przedmiotu sporu (w indywidualnej sprawie wynoszą 5 proc.).

Uczestnicy pozwu muszą jednak ustalić roszczenia w jednakowej wysokości dla każdego. Jeśli poszkodowani działają w jednym procesie w podgrupach, to w takiej grupie również muszą żądać tego samego.

Postępowanie składa się z czterech etapów: badania przez sąd (okręgowy) dopuszczalności takiego pozwu. W razie zgody sądu – ogłoszenia w prasie zasad przyłączenia się do listy. Następnie postępowania dowodowego, jak w zwykłej sprawie. Na koniec wykonania wyroku i rozliczenia kosztów.

Inaczej niż w modelu amerykańskim, przystąpienie do grupy musi nastąpić na piśmie i przed procesem. Nie ma możliwości zastosowania korzystnego wyroku do osób, które nie przystąpiły do sprawy.

Dodano tylko dwie poprawki – pierwsza: ustalenie, że wynagrodzenie pełnomocnika w takiej sprawie nie może przekraczać 20 proc. zasądzonej kwoty, druga: wspomniane odsunięcie wejścia w życie ustawy. Ostatecznie przyjęto dość szeroki model korzystania z pozwu zbiorowego, by – jak powiedział Zbigniew Wrona, wiceminister sprawiedliwości – nie było potrzeby rychłego rozszerzania tej drogi dochodzenia roszczeń.
Rzeczpospolita

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sprawdź również
tagi