Mężczyzna spod Bielska-Białej wybudził się ze śpiączki farmakologicznej po zderzeniu z tirem. Jednym z pierwszych jego gości był agent firmy, która zajmuje się pomocą w uzyskiwaniu odszkodowań. Choć Piotr Krajewski nie podpisał umowy, to za pomoc zapłacił 18 tys. zł. Wypadek zdarzył się w lutym 2009 roku. Krajewski był w czterech szpitalach. – Dopiero w bielskim szpitalu odzyskałem pamięć i świadomość – mówi. I tam, niespełna dwa miesiące po wypadku, odwiedził go doradca firmy Votum z Wrocławia. To największa w Europie Środkowo-Wschodniej – tak zachwala się w swoim portalu – kancelaria odszkodowawcza. Pomaga uzyskać roszczenia uczestnikom wypadków. Ma nawet swoją klinikę rehabilitacyjną, a wynagrodzenie uzależnia od efektów działań.

Umowę podpisała żona

W umowie nie powinna więc figurować żadna konkretna kwota, Krajewski takiej nie pamięta. W ogóle nie myślał wtedy trzeźwo („byłem jak małe dziecko”), nawet nie mógł podpisać umowy, bo miał lewą rękę w gipsie (jest mańkutem). – Tak naprawdę to była wymówka, nie chciałem nic podpisywać – mówi.
Ale doradca podsunął umowę żonie pana Piotra. – Poprosił ją, żeby podpisała się tylko Krajewska. Żona ma dwa nazwiska – wspomina poszkodowany. – Opowiadał wiele pięknych historii, jakie odszkodowanie uzyskamy dzięki współpracy z ich firmą. Przekonywał żonę, że ona też dostanie odszkodowanie za doznane cierpienia i leczenie psychiatryczne, a dzieci za uszczerbek na zdrowiu psychicznym. Pieniądze już po miesiącu dostał tylko pan Piotr, i to pomniejszone o 30 proc., czyli 18 tys. zł. – Ta cena pojawiła się w umowie dopiero, gdy dostaliśmy ją pocztą – mówi.

Podpisywał aneksy

Krajewscy zajęci byli rehabilitacją i sprawą karną z kierowcą tira, sprawcą wypadku. Dlatego dopiero po roku zaczęli dochodzić zwrotu prowizji. Najpierw tylko dzwonili. Krajewski twierdzi, że telefonicznie Votum przyznała mu rację. Ale na piśmie zażądała dodatkowo 5,5 tys. zł za turnus rehabilitacyjny w swojej klinice, które, zdaniem Krajewskiego, powinna otrzymać z zakładu ubezpieczeniowego. Bartłomiej Krupa, dyrektor departamentu prawnego w Votum, przekonuje, że klient ma pretensje, bo musi zapłacić. – Pan Krajewski zapoznał się z umową w obecności swojej żony. Kodeks rodzinny i opiekuńczy przewiduje, że w razie przemijającej przeszkody, która dotyczy jednego z małżonków, drugi małżonek może za niego działać w sprawach zwykłego zarządu. Jeżeli doszłoby do sfałszowania podpisu przez żonę poszkodowanego, dopuściłaby się ona przestępstwa. Nie mam podstaw, aby zakładać, że tak było, tym bardziej że pan Krajewski kontaktował się z prawnikiem prowadzącym sprawę, konsultował jej szczegóły oraz podpisywał przesłane mu pocztą aneksy do umowy, na podstawie których sfinansowaliśmy jego rehabilitację – mówi Krupa.

Firma się wywiązała

Votum nie zamierza niczego zwracać, bo „wykonała dużo dobrej roboty”. W zamian sprzedała dług Krajewskiego firmie windykacyjnej.

– Firma niewiele zrobiła, a wzięła za to wielkie pieniądze. Odszkodowanie jest niskie. Mam 70- procentowy uszczerbek na zdrowiu, orzeczony trzeci stopień niepełnosprawności i niezdolność do pracy. Straciłem wysokie stanowisko w banku, utrzymuję rodzinę z renty – mówi pan Piotr. Zgłosił sprawę bielskiej policji, ale prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa. Nie pomogło zażalenie do sądu, który podtrzymał decyzję prokuratora, ani interwencja posła. Krajewski zamierza wytoczyć Votum sprawę cywilną, że firma wykorzystała jego stan zdrowia.

Na prośbę bohaterów zmieniłam ich nazwisko

Źródło: Odwiedził go w szpitalu agent. Zapłacił za to 18 tys. zł

KOMENTARZ – redakcji odszkodowanie.info.pl:
Zgodnie z KRiO świadczenia z tytułu szkody na osobie z wyjątkiem renty należą do majątku osobistego małżonków i tylko małżonek uprawniony ma prawo nim zarządzać. Prawo do reprezentacji w razie przemijającej przeszkody z art. 29 wyklucza jednak sprzeciw małżonka, a z tekstu wynika, że poszkodowany „nie chciał podpisywać umowy”. Inna sprawa to kwestia zakresu zwykłego zarządu i zakresu pełnomocnictwa z umowy z Votum, bo np. jeśli obejmowało ono także prawo do zawarcia ugody (a typowe obejmuje), to trudno mówić przy poważnej szkodzie o „zwykłym zarządzie”. Tym samym stwierdzić należy, iż Pan Krupa po raz kolejny mija się z prawdą lub stara się wprowadzić w błąd nie tylko media ale także swoich klientów.


Materiał z 2009 roku TVP – jak firma VOTUM nielegalnie pozyskuje od policji dane osobowe osób poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych

Podziel się

6 Responses

  1. Cóż, ubezpieczyciele doskonale wiedzą, do kogo należy Reha-Plus, i z czystej złośliwości nie płacą, doskonale wiedząc, że Votum i tak potrąci swoją należność z odszkodowania.
    Jak widać lepiej sprzedać dług wynikły z rehabilitacji w Reha-Plus firmie windykacyjnej, niż zawalczyć w sądzie o jego zwrot od ubezpieczyciela.

    A jakiej firmie windykacyjnej? Kto pracuje dla Kruka?

    Ano: Kancelaria Prawna RAVEN Krupa & Stańko Spółka Komandytowa

    Ot, taki zbieg okoliczności, prawda? „Nie ma sprawy, zostanie w rodzinie” 😉

  2. Nie jestem zwolennikiem Votum ale mam pytanie do klienta i jego żony. Dlaczego Państwo podpisujecie umowy z firmą która bierze odszkodowanie na własne konto? I proszę nie mówić że tak robią wszyscy. Osobiście znam firmę z Wrocławia która nie dotyka pieniędzy swoich klientów. Korzystałem sam z jej usług i polecałem innym, nigdy nie spotkałem się ze złą opinią. Jak mamy tylko pieniądze przed oczyma to niestety popełniamy błędy, jak mówi stare przysłowie,szybko to się tylko pchły łapie. Jestem przekonany że dalej Votum będzie łowiło w szpitalach bo prokuratura nie dała jeszcze nikomu dobrze po łapkach. Poszkodowanym pozostaje tylko myślenie i zasada iż powyżej 20% brutto to już lichwa a nie wynagrodzenie.

  3. Kajo drogi, i sądzisz, że tu zaglądają klienci? I że widząc inne Twoje wpisy, ktokolwiek uwierzy, że jesteś „klientem”. No litości, chłopie….

    PS – tak, tak robią wszyscy 😉

  4. Ten sam Listopad 4th, 2014 20:05 :

    Nie wszyscy pełnomocnicy pobierają pieniądze na swoje konto. Z reguły robią to pełnomocnicy, którzy pobierają bardzo, bardzo duże prowizje lub mają niejasne zasady rozliczeń. Stosuję system rozliczeń na konto Klienta od 4 lat i dotychczas raz zdarzyło się, że Klient nie rozliczył kwoty uwaga 180,00 zł., więc jest to dobry sposób i dla Klienta i dla pełnomocnika.

    Co do artykułu, to chyba nie ma sensu komentować kolejny raz tego samego zagadnienia.

    Po raz kolejny potwierdza się, że od domokrążcy można kupić co najwyżej dywan, a nie profesjonalną obsługę prawną.

  5. tylko często duży potrafi więcej, bo ma lepszych specjalistów, bo jest bardziej rozpoznawalny w TU i sądzie. Nikt mi nie powie, że pełnomocnik prowadzący 10-100 spraw w skali miesiąca nie może się równać z kancelarią prowadzącą 1000-1500 spraw miesięcznie. I często się sprawdza, że duży może więcej, a co do procentów, to ja wolę dostać 70% z 100.000 niż 90% z 10.000, bo nie procenty mam w portfelu, lecz gotówkę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *