TK: Na wniosek o odszkodowanie macie tylko rok

Roczny okres przedawnienia dochodzenia odszkodowania i zadośćuczynienia od Skarbu Państwa w przypadku niesłusznego tymczasowego aresztowania jest zgodny z konstytucją – orzekł wczoraj Trybunał Konstytucyjny.

Zdanie odrębne zgłosiła sędzia Teresa Liszcz, według której obecne przepisy w tym zakresie są niekonstytucyjne. – To stanowisko naprawdę zasługuje na uwagę – podkreśla Irmina Pacho z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Sędzia Teresa Liszcz zwróciła bowiem uwagę, że z jednej strony konstytucja szczególnie traktuje prawo do wolności osobistej, a z drugiej ustawodawca ogranicza możliwości starania się o zadośćuczynienie za niewątpliwie niesłuszne pozbawienie tego prawa.

Zgodnie z art. 555 Kodeksu postępowania karnego roszczenie o odszkodowanie za niesłuszne skazanie, tymczasowe aresztowanie lub zatrzymanie przedawnia się po roku od daty uprawomocnienia się orzeczenia dającego podstawę do odszkodowania i zadośćuczynienia, w wypadku tymczasowego aresztowania – od daty uprawomocnienia się orzeczenia kończącego postępowanie w sprawie, w razie zaś zatrzymania – od daty zwolnienia. W przypadku podobnych roszczeń dotyczących np. spraw majątkowych i skarbowych na złożenie wniosku poszkodowany ma 3 lata.
Lepiej wcześniej niż za późno

Trybunał Konstytucyjny uznał, że takie zróżnicowanie nie narusza norm konstytucyjnych. – Wprowadzony roczny termin przedawnienia nie jest nadmiernie uciążliwy – uzasadniono wyrok.

– Rok na złożenie wniosku o odszkodowanie to często zbyt krótki okres – mówi Irmina Pacho. – Prowadzimy teraz sprawę policjanta, który był niesłusznie oskarżony. Został uniewinniony, ale zanim mógł złożyć wniosek o zadośćuczynienie za poniesione krzywdy, musiał wcześniej przejść postępowanie administracyjne dotyczące jego uprawnień emerytalnych. Zanim wyliczono mu emeryturę, co pozwoliło policzyć, ile stracił, minął ponad rok.

Trybunał podkreślił, że nie ma ustawowych przeszkód, by wniosek o odszkodowanie został złożony, zanim zostanie zamknięta dotycząca go sprawa. Sędziowie zaznaczyli też, że nawet jeśli wniosek o zadośćuczynienie został złożony po roku od wypuszczenia na wolność lub prawomocnego uniewinnienia, to rozpatrujący go sąd wcale nie musi uznać, że roszczenia się przedawniły.

– Nam bliższe jest stanowisko odrębne Teresy Liszcz. Jest za wcześnie, by deklarować, co dalej będziemy robić w tej sprawie, ale na pewno nie jest ona dla nas zamknięta. Będziemy się przyglądać funkcjonowaniu przepisu o przedawnieniu roszczeń za areszt tymczasowy – zapewnia Irmina Pacho.
Nieznajomość prawa szkodzi

TK rozpatrywał skargę konstytucyjną mężczyzny, który w lipcu 2000 r. został zatrzymany i aresztowany na 3 miesiące. Po odwołaniu sąd zmienił areszt na dozór policyjny. W 2002 r. sąd pierwszej instancji uznał mężczyznę winnym zarzucanych mu czynów, ale dwa lata później sąd drugiej instancji go uniewinnił. Pozew o odszkodowanie został złożony po kolejnych dwóch latach i sąd go oddalił.

„W sytuacjach, w których wymagają tego zasady współżycia społecznego, a zatem wówczas, gdy złożenie wniosku o odszkodowanie następuje po terminie, odszkodowanie może zostać przyznane ze względu na szczególne okoliczności. Okolicznością taką nie może być jednak fakt nieznajomości prawa” – czytamy w uzasadnieniu do wczorajszego wyroku TK.

TYSIĄCE ZAMIAST MILIONÓW
Duże straty, niskie odszkodowania

Wychodzący na wolność po wielomiesięcznych aresztach tymczasowych i uniewinniających wyrokach coraz częściej domagają się odszkodowań i zadośćuczynienia za poniesione krzywdy. Państwo jednak niechętnie płaci za błędy swoich funkcjonariuszy.

Jan Pamuła, były prezes Izby Rzemieślniczej w Krakowie, domagał się 16 mln zł za półtora miesiąca niesłusznego aresztu i wieloletni proces zakończony uniewinnieniem. Sąd przyznał mu około 140 tys. zł.

Roman Kluska za niesłuszne zatrzymanie otrzymał 5 tys. zł. A domagał się 1,4 mln zł.

Przedsiębiorcy z Trzcianki Gerardowi Knosowskiemu sąd przyznał 118 tys. odszkodowania i 18,5 tys. zadośćuczynienia za rok niezasadnego aresztu i utratę fabryki wartej 25 mln zł.

Lech Jeziorny i Paweł Rey, krakowscy biznesmeni, których zatrzymano i aresztowano tymczasowo, a po siedmioletnim śledztwie sprawę umorzono, otrzymali po 10 tys. zł odszkodowania za przewlekłość postępowania.

Gazeta Polska

Podziel się

2 odpowiedzi

  1. Opisana sytuacja ma niestety miejsce bardzo często. Jest to ewidentny przykład maksymy, że nieznajomość prawa szkodzi. Dlatego wydaj mi się, iż społeczeństwo powinno samo zadbać o to, by znać przynajmniej najistotniejsze kwestie prawne, które pomogą mu ustrzec się od takich sytuacji. Na rynku dostępnych jest tak wiele, napisanych zrozumiałym jerzykiem, komentarzy do wszelkiego typu kodeksów, że wystarczy tylko chcieć je poznać. A na pewno warto.

  2. Stanowisko TK jest jednym z wielu absurdów polskiego systemu prawa. Roczny termin przedawnienia to nonsens, chociażby patrząc na kwestię niesłusznego zatrzymania osoby wobec której postępowanie przygotowawcze w postaci śledztwa nadal trwa. Załóżmy, że kończy się ono na dzień przed upływem roku od jego rozpoczęcia (termin 3 miesięczny w którym powinno się zakończyć śledztwo w naszych realiach to przepis zbędny jak wiele innych). Termin wniesienia roszczenia o odszkodowanie mija po roku od zatrzymania, więc mamy niecałe 24 godziny na sporządzenia wniosku. Oczywiście ustawodawca powie, jak to zrobił TK, że obywatel może wnieść ten wniosek przed zakończeniem śledztwa. Owszem może, tylko który sąd zasądzi odszkodowanie Kowalskiemu wiedząc, że postępowanie przeciw niemu nadal się toczy a jego wynik jest nieznany? (tylko nielicznie, że zawiesi postępowanie….). Ja nie znam takiego wyroku i pewnie go nie ma. Robi się z obywateli plebs jak za średniowiecza, podpierając się oklepaną maksymą ignorantia iuris nocet, tylko że nawet najlepsza znajomość prawa na nic się zda jeśli wymiar sprawiedliwości nie jest dla obywateli a przeciw nim jak to w Polsce ma miejsce od 1945.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sprawdź również
tagi