Ludzie Ziobry chcą odebrać weterance Powstania Warszawskiego zadośćuczynienie. „Paulinka” przeszła gehennę w stalinowskim więzieniu

Bohaterka powstania warszawskiego Anna Jakubowska „Paulinka” po wojnie przeszła gehennę stalinowskiego więzienia. Ponad pięć lat za kratkami zrujnowało jej zdrowie, życie rodzinne i karierę. Dziś podległa Zbigniewowi Ziobrze prokuratura chce pozbawić ją przyznanego zadośćuczynienia, a sędzia „dobrej zmiany” Piotr Schab wnosi o zmniejszenie zasądzonej kwoty o dwie trzecie.

Wyrok zapadł w VIII Wydziale Karnym Sądu Okręgowego w Warszawie 13 grudnia 2021 r. Akurat w 40. rocznicę ogłoszenia stanu wojennego. Prowadzący sprawę sędzia Wojciech Małek odczytał orzeczenie: „Sąd uznał, że kwota 9 mln zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę (…) jest adekwatna. W ocenie Sądu wysokość zasądzonego świadczenia w niewielkim stopniu może zrekompensować cierpienia, jakich doznała Anna Jakubowska i utraconych możliwości, jakie miałaby pozostając na wolności, w tym zbudowania matczynej więzi z synem, kontynuacji studiów i podążania zaplanowaną ścieżką zawodową”.

– Bardzo nie chciałam o to występować. Uważałam, że domaganie się rekompensaty pieniężnej od własnego państwa jest czymś uwłaczającym. Potem jednak mecenas Jacek Taylor przekonał mnie, że tu chodzi o ciągłość państwa. Ludzie, którzy mnie sądzili, już pewnie nie żyją, ale ktoś ponosi odpowiedzialność za wydawane wtedy wyroki – mówi dziś Anna Jakubowska. Przyznaje, że do wystąpienia o zadośćuczynienie za pobyt w stalinowskim więzieniu skłoniło ją pragnienie zapewnienia godnego życia choremu neurologicznie młodszemu synowi, który dostaje rentę inwalidzką w najniższym wymiarze. – To jest mój motyw osobisty i o tym mówię otwarcie. Byłoby niepoważne, gdybym nie ujawniła, jakie są moje intencje – podkreśla.

Powstanie Warszawskie. „Paulinka” w stalinowskim więzieniu przeszła gehennę

„Paulinka” ma 95 lat. Dziś (26 maja) obchodzi urodziny. Jest jednym z ostatnich żyjących żołnierzy słynnego Batalionu „Zośka”, a dzięki zabieraniu głosu w ważnych dla Polski sprawach także jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób ze środowiska kombatanckiego, autorytetem dla młodych. Podczas okupacji należała do podziemnej organizacji PET i Szarych Szeregów. W powstaniu warszawskim jako sanitariuszka i łączniczka w „Zośce” przeszła szlak bojowy od Woli przez Starówkę, kanały i Śródmieście do Czerniakowa. Była ranna. Za swoje czyny otrzymała Krzyż Walecznych.

Wkrótce po wojnie zdała maturę i zaczęła studiować psychologię na Uniwersytecie Warszawskim. Wyszła za mąż za Henryka Kozłowskiego „Kmitę”, byłego dowódcę I Kompanii „Maciek” Batalionu „Zośka”, urodziła pierwszego syna. Uczestniczyła w życiu środowiska „zośkowców”, m.in. w jego wyjazdach wypoczynkowo-leczniczych w góry. Brała udział w sporządzaniu list poległych w powstaniu towarzyszek i towarzyszy broni, organizowaniu ich ekshumacji i pogrzebów. W przeciwieństwie do swojego męża nie angażowała się już jednak w dalszą działalność konspiracyjną. Mimo to, późnym wieczorem 13 stycznia 1949 r. z domu zabrała ją bezpieka. Fala aresztowań byłych żołnierzy Batalionu „Zośka”, rozpoczęta zatrzymaniem Jana Rodowicza „Anody” w Wigilię Bożego Narodzenia 1948 r., objęła wtedy ponad 30 osób, wśród nich „Kmitę”, który za kratkami znalazł się dziesięć dni przed „Paulinką”.

Anna Jakubowska, wówczas Kozłowska, przetrzymywana była krótko w siedzibie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Koszykowej, następnie 15 miesięcy w Areszcie Śledczym przy ul. Rakowieckiej. Panujące tam warunki – przeludnione cele, spanie na podłodze, wszy, pluskwy, głód, zaspokajanie pragnienia wodą z klozetu – nie mieściły się w żadnych standardach. W czasie licznych przesłuchań była bita po twarzy, głowie i rękach, popychana i szarpana za włosy, wykręcano jej palce i ręce, ubliżano. Gorsze od przemocy fizycznej były tortury psychiczne, gdy śledczy groził, że już nigdy nie zobaczy swojego dziecka. Niespełna dwuletni Tomasz, który został z jej matką, miał jakoby trafić do sierocińca pod zmienionym nazwiskiem. Annie Jakubowskiej postawiono zarzut z art. 86. Kodeksu karnego Wojska Polskiego „usiłowania przemocą usunięcia organów władzy zwierzchniej Narodu oraz usiłowania przemocą zmiany ustroju Państwa Polskiego”. Sąd wojskowy w listopadzie 1949 r. wydał wyrok: pięć lat więzienia i utrata praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na dwa lata, a w kwietniu 1950 r. zmienił go na surowszy: osiem lat więzienia i utrata praw publicznych na trzy lata oraz przepadek całego mienia na rzecz Skarbu Państwa. Karę odsiadywała w więzieniach w Bydgoszczy – Fordonie i Grudziądzu. Wolność odzyskała 18 maja 1954 r., na mocy amnestii, po 64 miesiącach od aresztowania. W 1957 r. Sąd Najwyższy uchylił wyrok z 1950 r., a niedługo potem uniewinnił Annę Jakubowską z popełnienia zarzucanych czynów. Dostała wtedy symboliczną sumę jako odszkodowanie za pobyt w więzieniu. Jej mąż, skazany na karę śmierci, zamienioną przez Bieruta na dożywocie, wyszedł na wolność w 1956 r.

Paulinka i jej walka o demokrację

Pozbawienie wolności, stosowana przemoc fizyczna i psychiczna ciężko odbiły się na zdrowiu Anny Jakubowskiej, co potwierdzają zaświadczenia lekarskie z 1987 i 2018 r. Lata rozłąki spowodowały utratę relacji z wychowanym przez babcię synem. Rozpadło się też jej małżeństwo z Henrykiem Kozłowskim (po raz drugi wyszła za mąż w 1960 r. za Romualda Jakubowskiego, z którym ma młodszego syna Jerzego). Annie Jakubowskiej odmówiono kontynuacji studiów na UW. Jako „kryminalistka” miała problem ze znalezieniem pracy. Dzięki pomocy kolegi z AK dostała ją w niedużej spółdzielni odzieżowej Astra, skąd po kilku latach przeszła do Biura Wydawnictw przy Stowarzyszeniu Elektryków Polskich. Z czasem została kierowniczką działu prasowego SEP. W czasach pierwszej „Solidarności” była wiceszefową dużego koła tego związku, w 1989 r. włączyła się w prace Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie, a potem Obywatelskiego Komitetu Parlamentarnego. Następnie działała w Fundacji SOS Jacka Kuronia, zainicjowała i współprowadziła Fundację Filmową Armii Krajowej, która wyprodukowała 26 filmów, zasiadała w Radzie Społecznej przy Rzeczniku Praw Obywatelskich. Cztery lata temu otrzymała tytuł Honorowej Obywatelki Warszawy .

Nieraz krytykowała poczynania obecnych władz. Najgłośniej w 2016 r., gdy sprzeciwiła się narzuconemu przez ówczesnego szefa MON Antoniego Macierewicza dopisaniu nazwisk ofiar katastrofy smoleńskiej do Apelu Poległych poświęconego powstańcom warszawskim. Wspierała rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara w obronie przed przejęciem przez PiS Trybunału Konstytucyjnego. Krytycznie wypowiadała się na temat forsowanego przez PiS kultu tzw. żołnierzy wyklętych. Jest sygnatariuszką wielu listów, m.in. przeciw atakowi abp. Marka Jędraszewskiego na osoby LGBT w kazaniu wygłoszonym w 75. rocznicę powstania warszawskiego. W ubiegłym roku z innymi uczestniczkami powstania zaapelowały do władz Kościoła katolickiego o zorganizowanie i objęcie opieką ośrodka dla uchodźców na granicy z Białorusią.

Zadośćuczynienie dla „Paulinki”. Tomasz Komenda otrzymał więcej

O przyznanie zadośćuczynienia za krzywdę wyrządzoną aresztowaniem i uwięzieniem wystąpiła do Sądu Okręgowego w Warszawie 4 czerwca 2021 r. Taką możliwość daje Ustawa z 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Reprezentujący Annę Jakubowską adwokat Michał Wawrykiewicz we wniosku do sądu wskazał, że na krzywdę tę składają się: warunki przetrzymywania w Areszcie Śledczym przy ul. Rakowieckiej, które doprowadziły jego klientkę do skrajnego wyczerpania fizycznego i psychicznego, stosowanie niedopuszczalnych metod śledztwa, tortur i przemocy fizycznej, proces urągający standardom postępowania, nastawiony na osiągnięcie celu politycznego, bez możliwości obrony, warunki detencji wyniszczające zdrowie fizyczne i psychiczne osadzonej, umieszczenie jej z więźniarkami kryminalnymi skazanymi za najcięższe zbrodnie, niemożliwość wychowania syna i kontaktu z nim. Adwokat wymienił też konsekwencje skazania Anny Jakubowskiej, m.in.: obniżenie jakości życia ze względu na objawy stresu pourazowego, niemożność ukończenia studiów, rozwijania się i pracy w wybranym przez siebie zawodzie, trudne warunki finansowe, zaburzone relacje z synem, czy permanentny stan lęku. Zadośćuczynienie za każdy z 15 miesięcy pobytu w areszcie przy ul. Rakowieckiej wyliczył na 250 tys. zł, a za każdy z 49 miesięcy więzienia w Fordonie i Grudziądzu – na 125 tys. zł. Łącznie dało to kwotę 9 mln 875 tys. zł.

– Określając ją, braliśmy pod uwagę wyroki, które zapadały w sądach w podobnych sprawach na podstawie tzw. ustawy lutowej, a także kwoty zasądzane za bezzasadne osadzenie dzisiaj. Tomasz Komenda za 18 lat pozbawienia wolności dostał 12 mln zł zadośćuczynienia. To potworna sprawa, jednak nieporównywalna. On przebywał jednak w wyniku pomyłki sądowej w normalnym więzieniu w demokratycznym państwie. Pani Anna Jakubowska warunki miała drastycznie gorsze, przeszła przez piekło stalinowskiego systemu – nieludzkie traktowanie: tortury, bicie, poniżanie, ścisk w celach i brak jakiejkolwiek higieny – tłumaczy mecenas Michał Wawrykiewicz. I dodaje, że na podstawie ustawy lutowej zasądzane są zbliżone kwoty (ok. 120 tys. zł za miesiąc pozbawienia wolności).

Sąd przyznał sumę niewiele niższą od tej z wniosku, choć i tak jest ona rekordowo wysokim zadośćuczynieniem.

Prokurator pisze o „niezasadnej korzyści” odszkodowania dla”Paulinki”

Wyrok zaskarżyła w całości na niekorzyść Anny Jakubowskiej Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Według podpisanej pod apelacją z 12 stycznia prokurator Małgorzaty Herter-Dziurzyńskiej, zadośćuczynienie weterance się nie należy, ponieważ w okresie, którego dotyczyły postawione jej zarzuty, nie prowadziła działalności na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, a zgromadzony materiał dowodowy nie daje podstaw do stwierdzenia, że została ona pozbawiona wolności z powodu działalności swojego męża. Prokurator Herter-Dziurzyńska odniosła się też do zasądzonej kwoty, pisząc, że „zadośćuczynienie nie może stanowić nadmiernego ekwiwalentu przeżyć w stosunku do doznanej krzywdy, jak też nie może być źródłem niezasadnej korzyści”. W dalszej części apelacji napisała, że suma ta powinna być utrzymana „w rozsądnych granicach, odpowiadającym aktualnym warunkom i przyjętej stopie życiowej społeczeństwa”.

Prokurator stwierdziła ponadto, że „Anna Jakubowska uzyskała satysfakcjonujące i zdejmujące z niej opinię skazanej przestępczyni – co nie było wówczas zjawiskiem powszechnym – orzeczenie o uniewinnieniu już w 1958 r., co powinno również mieć wpływ na wysokość zadośćuczynienia. Nie spotkała się z infamią i ostracyzmem społecznym, w którym się obracała, lecz odczuwała jego wsparcie, współczucie i cieszyła się szacunkiem. Należy też pamiętać, że wnioskodawczyni już w 1958 r. uzyskała od ówczesnych władz odszkodowanie i zadośćuczynienie”. Jak sama obliczyła, była to równowartość dzisiejszych 43,5 tys. zł.

Od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie drugą apelację złożył 11 stycznia jego prezes Piotr Schab, który jest jednocześnie rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów, ścigającym m.in. tych, którzy nie popierają „dobrej zmiany”. Przyznanie zadośćuczynienia Annie Jakubowskiej zaskarżył w imieniu Skarbu Państwa. W apelacji podpisanej w zastępstwie Schaba przez radcę prawnego Łukasza Sutkowskiego czytamy, że podważona jest wyłącznie wysokość zasądzonej kwoty, która według skarżącego „nie odpowiada rzeczywistej krzywdzie, (…) jest rażąco wygórowana i stanowi dla Wnioskodawczyni źródło wzbogacenia, co nie powinno mieć miejsca”. Prezes Sądu Okręgowego wniósł o obniżenie tej kwoty do maksymalnie 3 mln zł.

Wawrykiewicz: Nie chcą zapłacić superbohaterce powstania warszawskiego

– A kto skarży? Prokuratura Zbigniewa Ziobry i prezes Sądu Okręgowego Piotr Schab, czyli środowisko, przez które Polska płaci 1 mln euro kary dziennie za łamanie praworządności. Te 9 mln zł to mniej niż 2 mln euro, których nie chcą zapłacić superbohaterce powstania warszawskiego, wiedząc, że ma syna z ciężką niepełnosprawnością, którego przyszłość chciałaby zabezpieczyć, co zresztą było jedyną jej motywacją wystąpienia z wnioskiem – mówi mecenas Michał Wawrykiewicz.

Adwokat odpowiedział na obie apelacje, wnosząc o ich oddalenie. Obawia się jednak, że zadośćuczynienie dla Anny Jakubowskiej może zostać odebrane, ponieważ w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie II Wydziale Karnym sprawa trafiła do referatu sędzi Katarzyny Wróblewskiej powołanej na to stanowisko przez prezydenta na wniosek neo-KRS. „Rozpatrywanie apelacji w niniejszej sprawie powinien rozpoznać skład Sądu Apelacyjnego, nie budzący żadnych zastrzeżeń co do jego niezawisłości i bezstronności” – napisał mec. Wawrykiewicz 8 marca we wniosku o wyłączenie sędzi. Ale jego wniosek dostała do rozpatrzenia powołana analogicznie sędzia Katarzyna Capałowska. Już 16 marca złożył pierwszy wniosek o wyłączenie jej ze sprawy. Kolejny 6 maja.

– Ale już 10 maja dowiaduję się, że wniosek trafił do Piotra Schaba, który jest też w sądzie apelacyjnym. Aż spadłem z krzesła. Pytam: to może najlepiej, aby pan neosędzia Schab sam rozpoznał swoją apelację? Składam więc wniosek o jego wyłączenie, po czym słyszymy przez telefon, że sprawa znów jest u pani Capałowskiej – relacjonuje adwokat, którego wniosek został właśnie przez nią odrzucony. – Domagam się, żeby te apelacje trafiły do niezawisłego sądu, który nie ma nic wspólnego z ministrem sprawiedliwości i prokuraturą, nic wspólnego z obecnym reżimem represyjnym wobec niezawisłych sędziów. Niech ten sąd to uczciwie rozsądzi i powie, że apelacja jest zasadna bądź nie. Tego się domagam od strony prawnej, a od strony moralnej, żeby skarżący natychmiast wycofali te apelacje, bo to jest skandal, że je złożyli, próbując przekreślić zasługi i cierpienia wielkiej, prawdziwej patriotki. Ta sprawa pokazuje, w jakim znaleźliśmy się zaułku jako społeczeństwo, jako państwo, jako obywatele. Osoba pani Anny Jakubowskiej jest światłem, które ten zaułek oświetliło.

Mieszkająca dziś w Domu Kombatanta w Warszawie 95-letnia bohaterka jest ciężko chora i może nie doczekać wyroku sądu apelacyjnego.

Prokuratura Krajowa: Będzie pilna analiza przypadku Anny Jakubowskiej „Paulinki”

O odniesienie się do sprawy poprosiliśmy Ministerstwo Sprawiedliwości, Sąd Okręgowy w Warszawie, Prokuraturę Okręgową w Warszawie i Sąd Apelacyjny w Warszawie. Na nasze pytania przesłane do ministerstwa odpowiedział rzecznik Prokuratury Krajowej Łukasz Łapczyński: „Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro polecił Prokuraturze Krajowej przeprowadzenie pilnej – ze względu na zaawansowany wiek Anny Jakubowskiej >>Paulinki<< – analizy zasadności wniesienia apelacji. Priorytetem Prokuratora Generalnego jest przywracanie sprawiedliwości i obrona godności działaczy niepodległościowych, szykanowanych przez komunistyczną władzę, których poświęcenie i trud przyczyniły się do odzyskania przez Polskę niepodległości i stworzenie szans cywilizacyjnych rozwoju Ojczyzny i Polaków. Prokurator Generalny składał m.in. skargi nadzwyczajne w sytuacjach, gdy sądy w takich sprawach odmówiły lub przyznały nieadekwatne roszczenia odszkodowawcze za pobyt w komunistycznych więzieniach”.

wyborcza.pl

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sprawdź również
tagi